Niepożądane odczyny poszczepienne
Mam 45 lat.
Od wielu lat jestem pod opieką hepatologa i onkologa z powodu rozpoznanych u mnie w wątrobie licznych naczyniaków. Mam także podejrzenie RZS.
Nigdy nie zamierzałam przyjmować preparatu na Covid-19. Miałam wiele obiekcji na temat szybkości, z jaką weszły na rynek te nieprzebadane preparaty oraz nachalności, z jaką je reklamowano. Mój sprzeciw budził także fakt zmuszania ludzi do szczepień przez pracodawców, którzy - wykorzystując swoją władzę - nakazują pracownikom "nieobowiązkowe szczepienie" jako warunek dalszego zatrudnienia.
Mój pracodawca też tego próbował, jednak ja byłam nieprzejednana w swoim postanowieniu nie szczepienia się na Covid 19.
Myślałam, że nigdy się nie ugnę. Myliłam się. Na ostatniej wizycie u onkologa usłyszałam, że muszę mieć wykonane w szpitalu kolejne badania, jednak nikt mi ich nie zrobi, jeśli nie będę zaszczepiona.
Początkowo oburzyłam się, jednak, gdy dowiedziałam się od lekarza, że wszyscy pacjenci, z którymi do tej pory byłam w grupie nie żyją - załamałam się.
Zadzwoniłam do swojej przychodni i umówiłam termin szczepienia. Zwolniły się miejsca do szczepień, więc otrzymałam błyskawiczny termin- za 2 dni.
Szczepienie I dawką preparatu firmy Pfizer seria EY 30/4 otrzymałam 06.05.2021.
Następnego dnia po szczepieniu wystąpił potworny ból wszystkich stawów od stopy po palce u rąk, utrzymujący się praktycznie do dziś choć z mniejszym już nasileniem.
Ból szczepionej lewej ręki następnego dnia po zastrzyku był nie do zniesienia: nie pozwalał spać, nie było możliwości ruszania ręką, położenia się na lewym boku, ręka zwisała bezwładnie nie pozwalając wykonać jakiejkolwiek czynności. Minęły 2 tygodnie a ból nie przechodził.
Mój lekarz w przychodni nie widział w tym nic złego - wg niego takie objawy mogły wystąpić po każdym szczepieniu.
Kiedy po kolejnych 2 tygodniach ponownie do niego poszłam, prosząc o pomoc oraz zgłoszenie NOP, stwierdził, że już jest na to za późno.
Ból ręki utrzymuje się do dziś (21.09.21), choć z mniejszym nasileniem. Jej ruchomość nie przekracza kąta 45 stopni, dalsze unoszenie wywołuje ostry ból.
Oszczędzanie chorej ręki wymusza ode mnie przyjmowanie nieprawidłowej postawy ciała, więc teraz dołączyły się też dolegliwości bólowe całego kręgosłupa.
Kilka tygodni po zaszczepieniu pojawił się u mnie męczący, suchy kaszel, z którym nie mogę dać sobie rady do dziś.
Zostałam sama z moimi cierpieniami.
Nigdy nie zgodzę się przyjąć II dawki tego preparatu - to dla mnie byłby wyrok.
Mam żal do onkologa, że psychicznie zmusił mnie do takiej decyzji - teraz wiem, że nie miał do tego prawa.
Mam żal do lekarza rodzinnego, że zbagatelizował moje skargi i nie zgłosił NOP-u, który u mnie trwa do dziś i nie wiem, kiedy ustąpi.
Opisuję swoje przeżycia ku przestrodze innych młodych ludzi - pamiętajcie: MACIE WYBÓR. WASZA WŁASNA DECYZJA DOTYCZYĆ BĘDZIE WASZEGO ZDROWIA I WASZEGO ŻYCIA.
Photo by cottonbro from Pexels